Ostatni dzień tego roku szkolnego minął bardzo szybko. Na moim świadectwie widniał czerwony pasek. Wraz z moją kuzynką Angeliką, w wesołym nastroju opuściłam szkolne mury.
- Może najpierw zajdziemy do ciebie, by się przebrać, a później wybierzemy się na małe zakupy? - spytała z cwaniackim uśmiechem Angela
- To jest dobry pomysł. Rodzice powinni już być w domu. Więc wezmę od nich pieniądze i będziemy mogły iść do centrum. - odwzajemniłam uśmiech
Resztę drogi przebyłyśmy w ciszy, patrząc na nasze na prawdę świetne wyniki szkolne. Zdziwiłam się , gdy na podjeździe nie było samochodu rodziców.
- Chyba będziemy zmuszone przełożyć nasz wypad na zakupy. - otwierając drzwi z zakłopotania podrapałam się po głowie
- W takim razie ja włączę telewizor, a ty zrób popcorn i weź coś do picia. - nakazała znikając w salonie
W chwilę później zaczęłam krzątać się w kuchni. Tak jak kazała Angie zrobiłam popcorn i wlałam brązową ciecz do szklanek.
- To co oglądamy? - spytałam kładąc prażone ziarnka kukurydzy na stole
- Nic ciekawego nie znalazłam. - odparła zrezygnowana
- Czekaj, czekaj! Dziś jest 28 czerwca, więc Borussia gra mecz towarzyski z Legią. - ożywiona sięgnęłam po pilota
W końcu, po długim skakaniu po programach znalazłam właściwy kanał sportowy, na którym leciała transmisja meczu. Z zaciekawieniem wpatrywałyśmy się w ekran. Nasze skupienie przerwał dzwoniący telefon. Szybkim krokiem podeszłam do dębowej szafki i odebrałam połączenie.
- Tak słucham... Ale jak to?!... Nie! To nie jest możliwe!... Dziękuję... - rozłączyłam się
Telefon automatycznie wypadł mi z dłoni, a ja powoli osunęłam się po czerwonej ścianie, na podłogę. Z moich oczu zaczęła lecieć słona ciecz.
- Co się stało kochana? - spytała Angie kucając obok mnie
- Bo oni... Oni nie żyją! Rozumiesz?! Nie żyją... - rozpłakałam się na dobre
- Ale kto? Blanka, powiedz! - mocno mną potrząsnęła
- Moi rodzice zginęli w wypadku! - wykrzyczałam jej w twarz, na co ona też zaczęła tonąć we łzach
Siedziałyśmy w ciszy. Oby dwie byłyśmy rozbite. Miałam nadzieję, że jest to jakiś sen i zaraz się obudzę, ale niestety była to szara, okrutna rzeczywistość.
- Wypadałoby teraz poinformować o tym całą rodzinę... - przerwałam głuchą ciszę ocierając łzy
- Masz rację. Ty dzwoń do wszystkich wujków, a ja obdzwonię ciocie. - powiedziała wyciągając telefon
W dwie godziny oznajmiłyśmy naszym bliskim o zdarzeniu jakie miało miejsce wczesnym popołudniem.
- Zostaniesz ze mną na noc? - zapytałam mocno przytulając kuzynkę
- Myślisz, że teraz mogłabym cię zostawić? - odwzajemniła uścisk
Poszłyśmy do salonu. Przez cały wieczór przypominałyśmy sobie chwile spędzone z moimi rodzicami. To również przysporzyło mi wiele bólu i łez. O godzinie 23. położyłyśmy się do łóżek. Moje oczy były tak zmęczone, że gdy tylko ułożyłam głowę na poduszce odpłynęłam do krainy Morfeusza.
I jest 1 rozdział :D Ten cały wypadek to spontan, niczego w tym rozdziale nie planowałam :)
Czekam na wasze komentarze :3
Komentujesz ------> Motywujesz mnie!
Masz tupet, żeby zaczynać bloga od śmierci rodziców. Ale to mi się podoba. Blog wciąga. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział 1!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada. :)
Masz super styl pisania, co chyb już Ci gdzieś pisałam ;>
Bardzo,bardzo fajny początek i ogólny pomysł . :)
Ogólnie muszę Cię przeprosić,że nie komentuje,ale naprawdę nie mam czasu. Jestem zalatana. Ale mam nadzieję,że będę częściej tutaj wpadać.
Super rozdział, pamiętaj! ;*
Pozdrawiam, Izaa
Rozbawiła mnie "słona ciesz spływająca po policzku", ale rozdział naprawdę świetny. Wypadek na początek - zupełnie inaczej niż na większości blogów, naprawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas:
http://diespannungsteigt.blogspot.co.uk/ :*
Ten rozdział bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z przedmówczyniami :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny świetny rozdział :D
No proszę! Już w pierwszym rozdziale strata rodziców! :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D
Mam nadzieję, że rozdziały będą się często pojawiać :D
Pozdrawiam Angie :D
no proszę proszę, strata najbliższych w tak szczęśliwym dniu zakończenia szkoły :o bardzo ciekawe rozwiązanie i zbudowanie akcji, która, szczerze mówiąc, zaparła mi dech. tego się nie spodizewałam :O
OdpowiedzUsuńsmutny rozdział, ale bardzo fajny. czekam na cd ;)
Taki świetny dzień i tak zjebany przez stratę rodziców. Takie rozdarcie można powiedzieć. Nie wielu osobom to wychodzi np. mi ale tobie wyszło to znakomicie :D
OdpowiedzUsuńNo ja jestem ciekawa co dalej *3*
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie się zaczyna ;) czekam na następne rozdziały! pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, nie pożałowałam, bo rozdział ciekawy i intrygujący. Fajnie, że zaczęłaś od takiego nietypowego momentu. jestem ciekawa co będzie dalej, bo zapowiada się super! :)
OdpowiedzUsuńdużo weny ;)
pozdrawiam i zapraszam tu ( jeśli masz czas ) borussia-champions.blogspot.com
Interesującą się zaczyna. Świetny rozdział, ale trochę smutny. Na pewno będę czytać. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPopłakałam się... Zaciekawiłaś mnie tym rozdziałem, czekam na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział: http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/2013/07/rozdzia-20.html ;)
No nieźle się zaczęło, ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńAaa, i zapraszam na czternastkę na http://bluecuracaao.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń